sobota, 1 marca 2014

Pięć najgorszych kontuzji w historii futbolu


Sport to zdrowie. Ta stara maksyma dla kilku graczy stała się sarkastycznym żartem. Ich kontuzje, które spowodowane zostały kopaniem futbolówki są dziś przestrogą dla milionów. Wyselekcjonowaliśmy pięć najgorszych (naszym subiektywnym zdaniem) urazów, które odbiły się głośnym echem w światowych mediach. Nie znajdziecie tu skręconych kostek, siniaków, rozcięć czy innych błahostek. Ten ranking pokaże jak brutalna bywa piłka...




Miejsce 5

Marcin Wasilewski – polski obrońca grający w Anderlechcie na długo zapamięta ligowe spotkanie z Standardem Liege. W 30 minucie meczu wślizgiem próbował wybić piłkę. Nie zauważył jednak nadbiegającego Axela Witsela, który wyprostowaną nogą wbił się w goleń Polaka. Skutek? Czerwona kartka dla szarżującego to dopiero początek. „Wasyl” wylądował w szpitalu z otwartym złamaniem nogi poniżej kolana. Przeszedł łącznie sześć operacji, w których „poskładano” nogę czterema śrubami. Jakby tego było mało środkowy obrońca przez ponad rok nie kopnął piłki. No bo jak? Mimo dramatu jaki przeżywał – nigdy się nie poddał. Walczył o powrót do gry z takim ferworem, że w 2012 roku wybiegł w podstawowej jedenastce reprezentacji na polsko - ukraińskim czempionacie. 




Miejsce 4

Henrik Larsson – jeden z najlepszych szwedzkich piłkarzy w historii śmiało mógł przypisać sobie etykietę: „Najlepszy na świecie”. Błyskotliwą karierę skutecznie spowolniła jednak groźna kontuzja. Był rok 1999. Celtic Glasgow – ówczesny klub Larssona – mierzył się w Pucharze UEFA z francuskim Olympique Lyon. Po jednym ze starć Szwed wylądował na płycie boiska. Zwijał się z bólu i krzyczał. Jak się okazało złamał lewą nogę. I to od razu w dwóch miejscach. Lekarze szybko ogłosili koniec sportowej kariery Henrika. On jednak się nie poddał. Podobnie jak Wasilewski przeszedł skomplikowaną operację (założono mu blisko półmetrowy pręt) i rozpoczął rehabilitację. Po 8 tygodniach zaczął normalnie chodzić i walczyć o powrót na boisko. Udało się. Wyjechał na finały EURO 2000, a później kontynuował futbolową przygodę. Co najważniejsze – z sukcesami.





Miejsce 3

Djibril Cisse – to chyba najbardziej pechowy piłkarz tego rankingu. Francuski napastnik dwukrotnie ocierał się o „futbolową śmierć”. Najpierw w 2004 roku, jako gracz Liverpoolu doznał skomplikowanego złamania nogi w meczu z Blackburn. Gdyby nie szybka interwencja medyków i nastawienie złamanej kończyny dziś Cisse chodziłby z protezą. Widmo amputacji było ogromne. Napastnik podniósł się jednak i wrócił do czynnego uprawiania sportu. Odbudował się, zagrał w reprezentacji swojego kraju i...złamał drugą nogę – w czasie meczu Francji z Chinami. Uraz wykluczył go z niemieckiego World Cup 2006. Na szczęście nie zakończył piłkarskiej kariery. Djibril gra po dziś dzień. Aktualnie „dorabia” sobie do emerytury w katarskim Al-Gharafa.



Miejsce 2

Eduardo da Silva – miał zostać następcą Henry'ego w ataku Arsenalu Londyn. Świetnie zapowiadający się wtedy 25 – latek miał predyspozycje by zostać gwiazdą światowego formatu. Pędzącą „chorwacką lokomotywę” zatrzymał Martin Taylor, obrońca Birmingham City. Już w 3 minucie meczu fani Arsenalu zamarli, Fabregas łapał się za głowę, a da Silva leżał na murawie z  nienaturalnie przekręcona stopą. Brutalny faul Taylora spowodował szereg złamań, zerwań i pęknięć. Staw skokowy Chorwata uległ otwartemu złamaniu, zerwane zostały wszystkie więzadła i naczynia krwionośne. Został on przewieziony do szpitala, poddany operacji, a następnie 9 miesięcznej rehabilitacji. Siła woli i zaangażowanie w leczenie sprawiły, że Eduardo wrócił na stadiony Premier League. Dziś gra w Doniecku. Tamtejszy Szachtar zakontraktował go w lipcu 2010 roku.




Miejsce 1

Edgar Andrade – wychowanek meksykańsiego Cruz Azul zwyciężył w naszym zestawieniu. W świadomości kibiców nie zapisał się rajdami, zwodami czy soczystymi strzałami, ale najgorzej wyglądająca kontuzją w dziejach futbolu. W spotkaniu ligi meksykańskiej pomiędzy jego Cruz a Tecos UAG doznał fatalnej kontuzji, która wykluczyła go z gry na blisko pół roku. Otwarte złamanie kości piszczelowej i strzałkowej wyglądało tragicznie. Obrazy z tamtego spotkania szybko obiegły świat. Andrade był jednak hardy i wrócił na boiska. Zagrał nawet w Copa Libertadores. Obecnie przywdział trykot meksykańskiego Jaguares de Chiapas.



Rankig jest oczywiście subiektywny. Bywały w futbolu kontuzje, które kończyły przygodę z piłką. Kontuzja Davida Busst'a sprawiła, że oglądający ją Peter Schmeichel wylądował u psychologa. Roy Keane przyznał w swojej autobiografii, że zemścił się na Alfa Inge Haalandenie i faulował go umyślnie. Skutkiem zemsty była okropna kontuzja, która zakończyła karierę kontuzjowanego piłkarza. Niezliczone są też kontuzje w ligach, które swoim zasięgiem mijają kamery. Gdzieś na boiskach III czy IV ligi dochodzi do małych dramatów, które rujnują sportowe zamiary pasjonatów. No ale cóż...sport to zdrowie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz jest twoją prywatną opinią! Przemyśl co chcesz napisać!